Obserwatorzy

czwartek, 6 września 2012

A mnie jest szkoda lata czyli walka o przedluzenie opalenizny. Lirene Body Arabica

Dziś notka o moim ulubionym balsamie brązującym. W tytule napisałam ze to walka o przedłużenie opalenizny, jednak to trochę nieprawda, bo w tym roku jej za bardzo nie złapałam, więc chodzi raczej o złudzenie opalenizny. Co roku obiecuje sobie że się ładnie opale i co z tego wychodzi? Nic, bo ja tak naprawdę nie lubię leżeć plackiem i łapać koloru. Zawsze jak się już przygotuje, zrobię odpowiednie miejsce na balkonie, nasmaruje się maziami co by chronić moja skórę to kończy się tak samo, polezę 10-15 minut i już mam dość. Co innego jeśli chodzi o opalanie na materacyku pływając po jeziorku. W tym roku miałam przyjemność tylko raz tego zakosztować, co nawet wrzuciłam tu na bloga. Mam raczej ciemną karnacje i szybko słonce mnie łapie, jednak nie jest to opalenizna równomierna i do końca mnie zadowalająca. Zawsze wzdycham gdy widzę te opalona ciała na plaży i zazdroszczę tego koloru i równej opalenizny, jednak koleżanka mnie ostatnio pouczyła, że w większości to zasługa kilku sesji na solarium zanim wystawi się ciałko na widok publiczny. No cóż, czemu mam jej nie wierzyć. Wracając do mojej opalenizny, to mam tak że szybko opalają mi się nogi i brzuch a gorzej jest z dekoltem a już tragedia jest z szyją. Nie wygląda to ciekawie, ale co ja mam na to poradzić. Próbowałam już tez polecanych mi różnych technik opalania, ale na mnie to zupełnie nie działa. Dlatego w mojej łazience zawsze można znaleźć balsam brązujący. Ostatnio ciągle ten sam a mianowicie Lirene Dermoprogram Body Arabica, balsam brązująco-ujędrniajacy. Jest to balsam który odkryłam dzięki siostrze ciotecznej, której równomierna opalenizna mnie zachwyciła a ona mnie oświeciła jaki jest jej sekret. Od tamtej pory jestem wierna właśnie temu balsamowi i wieść o jego działaniu rozpowiadam na około. Mam wersje ciemniejszą czyli Cafe Mocha. Balsam jest cudowny, pachnie orzechami, a nie jak Garnier skóra muśnięta słońcem zepsutym masłem czy czymś tam jeszcze. Moze zapach jest trochę za intensywny, ale z czasem wietrzeje. Balsam nie rozprowadza się może jakoś super, ale ja nie mam problemu z wmasowywaniem go w skórę. 


Wchłania się dość szybko, skóra nie klei się po nim i daje naprawdę znakomity efekt w bardzo szybkim czasie. Kolor mojej skory wyrównuje się i mogę cieszyć się złudzeniem jakbym spędziła parę godzin na słońcu. Bardzo mnie też cieszy że balsam nie pozostawia smug na ciele, chociaż chyba zależy jak u kogo, bo moja koleżanka ma jednak z tym kłopot. Balsam ma nie tylko opalać, ale tez ma działania ujędrniające jak zapewnia producent "Bogata w olej z karotki i specjalny składnik samoopalający formuła, wzmacnia naturalny kolor Twojej skory, nadając efekt naturalnej opalenizny. Specjalnie opracowany kompleks Slim, oparty na ekstrakcie z ziaren kawy arabskiej i ostrokrzewu paragwajskiego, wyszczupla i ujędrnia skórę, a zawarta witamina E zapewnia odpowiednie nawilżenie i kondycję skóry". Faktycznie skóra jest po nim bardzo fajna, ale czy to ujędrnienie? Nie wiem.


Podsumowując moje wypociny, gorąco polecam ten balsam, jest to mój numer jeden w kategorii balsamów brązujących. Nie jest drogi, bo w promocji można go już kupić za 11 zł z groszami, a daje bardzo naturalny efekt zdrowej opalenizny. Polecam polecam polecam.
Używałyście tego balsamu? A może macie innych ulubieńców w tej kategorii?

4 komentarze:

  1. Lirene jest jak najbardziej ok, jednak jakoś bardziej przypadł mi do gustu Dove.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiadomo każdy lubi co innego. Dove też posiadam, tym razem tą wersje z drobinkami, ale mi bardziej odpowiada właśnie Lirene.

      Usuń
  2. CHiałam go kupić ale juz zima idzie więc nie wiem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie jest fajny, bo daje zdrowy kolor skóry, zima jak najbardziej też go używam.

      Usuń

Twój komentarz sprawia mi dużo radości. Dziękuję za wszystkie i każdy z osobna :)

Proszę nie reklamuj swojego bloga podając linki, ja naprawdę zaglądam na blogi osób, które zostawiają u mnie po sobie ślad. Jeśli coś mnie zainteresuje - obserwuje, prośba o obserwowanie za obserwowanie naprawdę nie ma sensu, raczej mnie zniechęca, wiec proszę nie rób tego. Proszę szanuj moją przestrzeń.

Ze względu na sporą liczbę wrzucanych linków mimo mojej prośby, aby tego nie robić, postanowiłam, że będę takie komentarze traktować jako spam.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...